środa, 30 maja 2012

Ostro - różowo



Po wymęczonej parzenicy te kolczyki poszły mi jak z bicza - same się szyły, może też dlatego że ich pomysł był gotowy od dawna. Może widać, może nie widać, różowy sutasz jest kiepskiej jakości, luźno tkany, trochę "gąbczasty", łatwo się nitki rozwarstwiają, ale kolczyki będą raczej jednorazowe więc "oblecą". Uszyte z sutaszu różowego i czarnego z akrylowym "kamieniem", plastkikowymi i szklanymi koralikami. Pierwszy raz zrobiłam też kolczyki na sztyftach, zobaczymy jak się sprawdzą w noszeniu i w tańcach.
Jak skończę temat parzenicy będzie do kolczyków bransoletka.







3 komentarze:

  1. Bardzo się cieszę, że mój post poprawił Ci humor bo takie było jego założenie :) Cieszę się również dlatego, że dzięki niemu mogę tu teraz zaglądać :)
    Pozdrawiam serdecznie!
    p.s Kolczyki PRZEenergetyczne !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. IRC ???? o rany kiedy to było :D I jakie to były emocje!! :):):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki i zapraszam :) Tak, IRC to było bardzo dawno temu ;)

    OdpowiedzUsuń